Recenzja filmu

Jay i Cichy Bob kontratakują (2001)
Kevin Smith
Jason Mewes
Kevin Smith

Jazda bez trzymanki

Kino drogi, które łamie wszelkie zasady i kpi ze wszystkich świętości? To może zdarzyć się tylko u <a href="aa=4980,lkportret.xml" class="text">Kevina Smitha</a>, jednego z najwybitniejszych
Kino drogi, które łamie wszelkie zasady i kpi ze wszystkich świętości? To może zdarzyć się tylko u Kevina Smitha, jednego z najwybitniejszych filmowców młodego pokolenia, który wielokrotnie już dowodził, że inteligentny człowiek może i umie śmiać się ze wszystkiego. W najnowszej produkcji amerykańskiego reżysera na pierwszy plan wysuwają się postacie, które towarzyszą komediom Smitha od samego początku. Dwaj przyjaciele - rozgadany, pyskaty, wiecznie upalony Jay i jego nieodłączny, milczący towarzysz, zwany Cichym Bobem - bohaterowie, których głównym zajęciem był dotąd handel narkotykami pod miejscowym sklepikiem, zawsze w owych filmach stali gdzieś z boku, choć pełnili ważną rolę rozrywkową a też i często komentującą wydarzenia. Jednak dopiero w swoim piątym filmie, "Jay i Cichy Bob kontratakują" Smith dał im szansę wyjść z cienia i znaleźć się na pierwszym planie. Moim jednak zdaniem , mimo wyraźnych wysiłków reżysera, komizm postaci okazał się lekko nie wystarczający, by stworzyć film na miarę poprzednich dokonań. Duet Jay i Cichy Bob jak dla mnie nie sprawdził się bowiem na pierwszym planie. Główny ciężar spadł tu na wiecznie paplającego Jaya, bowiem Bob, jak to on, milczy, a jego gra miną nie wystarcza już na ponad godzinę. Jay, a właściwie Jason Mewes, nadrabia te braki jak może, ale w niektórych momentach ciężko strawić jego niedorzeczności. Trudno mi też wyobrazić sobie jak piękna kobieta pokroju Shannon Elizabeth może zakochać się w Jayu, widząc w nim niewiniątko i samą słodycz. Jay rzuca bowiem wulgaryzmy w ilości przypominającej sylwestrowe konfetti, drwiąc z gejów, dziewczyn, religii i wszystkiego, co tylko można sobie wyobrazić. W międzyczasie jakoś nie dzieje się nic, co nas o przekonuje o tym, że może nadawać się na obiekt miłosny, choć obaj bohaterowie obdarzeni są naszą sympatią od samego początku. Smith miał ambicje nawiązać do starych slapstickowych komedii amerykańskich, w których przewijały się tłumy aktorów i statystów, a akcja stanowiła nieprzerwany ciąg gagów. Postanowił wiec nakręcić pełną rozmachu filmową przygodę, w której znajdzie swe miejsce każdy możliwy dowcip, wygłup, zadyma. Na swojej drodze do Hollywood bohaterowie spotykają wiec zarówno zupełnych naturszczyków jak i największe gwiazdy amerykańskiego filmowego świata, które pojawiają się na planie, by pośmiać się z samych siebie. Dla jednych widzów będzie to przesyt, dla innych samą atrakcją będzie wyłapywanie znanych twarzy, wśród których są m.in.: Ben Affleck, Matt Damon, Chris Rock, Shannon Elizabeth, Carrie Fisher, Mark Hamill, Jason Biggs, Shannen Doherty, Sean William Scott, Steve Kmetko i wielu, wielu innych. Głównym motorem akcji są jednak nasi dwaj bohaterowie, dwaj życiowi nieudacznicy, którzy pojawiając się we wszystkich filmach Smitha, urośli do rangi symbolu amerykańskiego kina niezależnego i stali się też swego rodzaju symbolem ich pokolenia. Na przekor temu, co sobą reprezentują, doczekali się rzeszy wiernych fanów, którzy z niecierpliwością czekali na kolejne ich pojawienie się na ekranie. Jako, że jednak obaj są bądź co bądź, parą kretynów, Smith postanowił zrezygnować z typowego dla siebie umoralniania i inteligentne przesłanie zastąpić niekończącym się dowcipem. "Nie oczekujcie żadnego prawienia morałów ani dydaktycznych smrodków. Ten film to po prostu beczka śmiechu" - jak sam reklamuje swoje dzieło. Moim zdaniem zrezygnował tym samym z tego, co było u niego najlepsze - inteligentnego morału, przenikającego przez grube warstwy często ulicznego humoru. Tym razem duża kasa pozwoliła mu na prawdziwy rozmach i popuszczenie zarówno wodzów fantazji, która poprowadziła bohaterów przez cale Stany, jak i pozbycia się hamulców, które ograniczały (trudno w to uwierzyć, a jednak!) jego odważne dowcipy. Czegokolwiek by się tu nie doszukiwać, trzeba stwierdzić , że fabuła filmu nie świadczy o zbytnim polocie. Dwaj anty-bohaterowie udający się w daleką podroż by zapobiec nakręceniu filmu o nich i spotykający na swojej drodze równych sobie idiotów, to niezbyt wyszukany pomysł. A jednak nie przeszkadza to śmiać się przez cały film. Największą frajdę będą mieli ci, którzy znają poprzednie filmy z serii "Kronik z New Jersey". Jest tu bowiem mnóstwo odnośników do akcji i bohaterów poprzednich produkcji Smitha. Nie można oprzeć się wrażeniu, że nie jest to, jak mówi reżyser komedia o Hollywood, ale komedia o Kevinie S. Wspomniane ciągłe odnoszenie się do jego produkcji, do obrazów, w których występowali jego przyjaciele, tudzież do filmów, które on sam po prostu lubi, stanowią podroż coraz dalszą w głąb smithowskiej galaktyki. Myślę jednak, że fani byliby bardziej zadowoleni, gdyby zamiast tego, reżyser nakręcił po prostu lepszy film. Nie oznacza to jednak, że jest źle, bo tym, którzy uwielbiają rubaszny humor, przygody dwójki przyjaciół przeżywających swoje przygody w dzikiej podroży przez Amerykę na pewno się spodobają. Fani Smitha dzielą się bowiem na 2 rodzaje. Pierwsi podziwiają kloaczne dialogi i dowcipy, a drudzy współczesny realizm w nich zawarty i prawdziwy talent reżysera. Pierwsi myślą, że "Szczury z supermarketu" były genialne, a drudzy, że "W pogoni za Amy" miało najlepsze dialogi na świecie i takież same kreacje aktorskie. Ja skłaniam się raczej ku tym drugim, więc mój ranking filmów amerykańskiego reżysera będzie wyglądał następująco: 1. "W pogoni za Amy", 2. "Sprzedawcy", 3. "Szczury z supermarketu", 4. "Dogma", 5. "Jay i Cichy Bob kontratakują". Głupawy, a nawet bardzo głupi w niektórych momentach (do tego stopnia, że śmiejąc się mamy dziwne uczucie utraty paru punktów w swoim IQ) i fantastyczny w innych, ostatni film mimo wszystko zadowoli fanów talentu Smitha i stanowi dobry sposób na zapowiadane przez niego ostateczne pożegnanie się w bohaterami. Mimo wad, gorąco polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones